środa, 20 lutego 2013

Leszczu


Generalnie staram się być dobrym i pomocnym człowiekiem.
Kilka dni temu przejeżdżałem przez skrzyżowanie wśród tłumu pieszych na pasach. Przed samym przejściem mrugał awaryjnymi niewielki, czerwony samochód, a pan kierowca próbował rzeczony wehikuł zepchnąć na zjazd do Carrefour'a, bo tam z górki się jakoś potoczy, by nie blokować przejazdu spieszącym się niewiadomo dokąd podróżnym. Niewiele, a wręcz nic nie myśląc (bo jak się jedzie rowerem, to nie ma czasu na myślenie;)) zeskoczyłem z pedałów, oparłem rower o słup i pomogłem panu pchać, a właściwie ja pchnąłem, on pokierował.
Taka mnie wczoraj naszła refleksja, że po pierwsze nikt z tłumu przechodniów się nawet nie zająknął, żeby pomóc, a po drugie, że przecież którykolwiek z przechodzących ludzi mógł wskoczyć na mojego wysłużonego góralka i odjechać w siną dal.
Cynicznie patrzącym na świat pewnie wydaję się leszczem do kwadratu, w sam raz, by wypchnąć do najgorszej roboty, a najlepiej jeszcze na koniec kopnąć w tzw. rzyć. No cóż, "niebo gwiaździste nade mną..." jak mawiał jeden pan
  i od razu człowiek się lepszy czuje, a przez ramię nie ma się co oglądać. A, że się nie dorobię w życiu, to i tak pewne jest 
.

Z innych przygód rowerowych, wczoraj po drodze na basen zaliczyłem piękny slide na prawym biodrze. Wychyliłem się nieco za bardzo na zakręcie i koła straciły przyczepność. Jako, że zakręt ostry i wyłożenie głębokie, to do ziemi blisko było, więc nawet nie poczułem. Jeansy tylko zmokły trochę, ale depnąłem potem mocniej, to się rozgrzałem. Cały dzień zresztą mi jakoś tylne koło się ślizgało, pogoda taka. Spodnie zapasowe miałem w plecaku, ale ciągle nie mam błotników w rowerze, więc szkoda było się w czyste przebierać. Zaliczyłem więc najpierw jeszcze salsę i dopiero na imprezie u Wiki się przebrałem.

Osiągnięć ciekawych niestety nie udało mi się dokonać. Co zrzucę trochę balastu poświątecznego, to znajdzie się jakaś impreza z tortem, ciastka "bo-się-zeschną", wizyta, podczas której na stole raczej powinno być coś, albo inna okazja, by sobie życie uprzyjemnić. A miał być ryż i owsianka. Ech..

W sobotę jedziemy do Czech. W planach narty, biegówki, wieczorne granie i nagrywanie. Oczywiście ciężarówka jedzenia będzie
  Ale tiramisu zrobimy. Ostatnio jak ze stoku zeszliśmy, to takie tiramisu w nagrzewającym się samochodzie było po prostu BOSKIE. Nawet bez alkoholu i popite chłodną herbatą.
Wiecie, że istnieje firma Thermos robiąca wciąż termosy? Trzymają ciepło 24 godziny, serio, sprawdzone. Muszę sobie taki sprawić.

Tymczasem sprawiłem sobie nowy telefon, dzięki czemu wiem że mam brudne paluchy 
 Wczoraj do 4 nad ranem wgrywałem cuda na kiju i mam nawigację ze szlakami turystycznymi (jakby jednak busola i mapa to było mało-a zimą łatwo zabłądzić), aplikacje treningowe, listę zakupów do współdzielenia z całą ekipą wyjeżdżającą na narty (chwilowo 34 pozycje w ilościach hurtowych, np. 50 jajek :)), ski czech zawierający mapy rejonów narciarskich i prognozę pogody na nich, a dzięki Anuli oprogramowanie do optymalizacji snu i lusterko
  
Poza tym udało mi się niechcący zadzwonić do szwagra i całkiem chcący do rodziców. Przymusiło mnie również do założenia konta na gmailu. 
Oczywistej oczywistości facebookowej obecności w komórce nie muszę nawet nadmieniać. 
Wziąłem się również i pomieszałem kablami w amplitunerze, uzyskując wreszcie dźwięk w subwooferze. Aż podłoga drży czasem 
Jeszcze Tacie nowe mapy wgrałem, korzystając z okazji, że mam jego gps-a u siebie. Krok o 6 lat do przodu, pewnie będzie widoczny.
Tymczasem świeży puch za oknem, więc jadę się poślizgać, bo plan jest, żeby uszyć pokrowiec na aparat w formie bocznej sakwy plecakowej, może i niebezpieczne miejsce, ale jakoś trzeba tego olbrzyma wozić i wyciągać w miarę szybko. Zatem do Surtexu po cordurę 

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Awizo właśnie przyszło do Zofika! Mój softshell!!! A surtex po drodze 
(Z softshellem też historia, ale to może później :D)

Pewnie się domyśliliście, ale na wszelki wypadek tłumaczę że na zdjęciu jest leszczu i Pierwsza Zimowa Wywrotka 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz