sobota, 8 września 2012

KOŁO!


Dawno nie czułem takiej lekkości bytu jak dzisiejszego popołudnia, przemierzając wrocławskie ulice na wysłużonym góralu. Może to ten wiatr we włosach, może dobra muzyka w uchu, może dlatego że na ściankę, a może rześkie powietrze po deszczu. Może też dlatego, że dość już miałem całotygodniowego kieratu.

Wolność. I to bez tankowania 
Czyste piękno wysiłku. Napieranie z całej siły na pedały. Pęd. Zgrzyt hamulców. Przechyły na zakrętach. Wokół rynku, koło Uniwerku, nad Odrą, tysiąc mostów, parki, skwerki i uśmiechający się do siebie członkowie tajnego bractwa- Rowerzyści. Kolega wie jak dojechać, kolega pyta gdzie dworzec, koleżanka co prawda zajechała drogę, ale tak ujmująco się przy tym uśmiechnęła...

Rezultat, w każdym razie, przerósł oczekiwania. Lubię To!