środa, 15 maja 2013

Spalony!



Dziś cały dzień na słońcu.

Praca przyjemna. Dwie przymusowe przerwy pozwoliły pobyczyć się na trawie, za to do domu wróciłem o 19 dopiero. W poszukiwaniu mrożonych truskawek na wymarzony sorbet odwiedziłem trzy okoliczne sklepiki. W tym najbardziej znajomym pani ekspedientka z uśmiechem spytała czy mnie kark nie boli, a druga ze zrozumieniem kiwając głową nabiła na kasę dwa jogurty naturalne.. To co im będę mówił, że na sorbet Truskawek nie było. W najbliższej z bliskich przyszłości planuję sorbet jabłkowy- jak tylko jabłka się zamrożą.

Poszedłbym na ścianę ale jutro wczesna pobudka, kark mi świeci tak, że światełka tylnego nie potrzebuję na rowerze, no i ten sorbet.. ile mogą zamarzać jabłka krojone w kostkę?
Poćwiczę w domu trochę. Jak wskoczyłem pod prysznic po robocie, to myślałem, że wrzątek mi ktoś do wylewki podłączył, ale jakoś dało radę. Chyba krem z filtrem muszę nabyć drogą kupna.

Jutro jedziemy do Marciszowa, a to już prawie sokoliki... ciekawe o której skończymy.

Aaa.. plan jest!

Wyjazd weekendowy, pod namiot, w okolice Jawora, do znajomych na ich hektarowy ogródek przydomowy (czyli zaplecze socjalne zacne), nocne ognisko z szykanami, wspinanie w piachach ale świetnie obitych, gęsto, taki wyjazd na zwiedzanie. Topo na stronie http://www.piachy.eu/

Przemyślcie, coś zaplanujemy.

Tymczasem idę sprawdzić jabłka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz